poniedziałek, 8 czerwca 2015

Moja pierwsza Ścieżka Tańca 2012 - Przez zmysły do ruchu - wspomnienia

Jestem Wędrowcem w Krainie Życia. Poszukuję i znajduję na swojej Drodze. W poszukiwaniu trwam.  „Ścieżka Tańca” szczęśliwie stała się częścią mojej Drogi. Weszłam na nią przypadkiem, choć niektórzy twierdzą, że nie ma przypadków. Decyzję o wstąpieniu na nią podjęłam spontanicznie i Intuicja mnie nie zawiodła. „Ścieżka Tańca” była dla mnie wędrówką w czasie i przestrzeni – nie tylko intensywną podróżą w głąb siebie, ale również inspirującym spotkaniem z innymi Ludźmi. 

Poznanie poprzez zmysły – dotyk dłoni, wsparcie się na czyimś ramieniu, świadomy kontakt wzrokowy, sprawdzanie możliwości własnego ciała, rozkoszowanie się smakiem i zapachem, wspólny taniec, niezwykłe improwizacje, bycie uchem, zaprzyjaźnienie się z podłogą – to wszystko pozwala przede wszystkim na lepsze poznanie siebie, zwiększa uważność na otoczenie, pomaga wyznaczać granice i je przekraczać. Tego między innymi doświadczyłam na płaszczyźnie fizycznej.

Spojrzenie „do środka siebie” i wędrówka po różnych zakamarkach umysłu stwarza nieskończone możliwości odkrywania niezbadanych dotąd obszarów, prywatnej rozmowy z samym sobą i kreowania osobistej przestrzeni wewnętrznej zgodnie ze swoimi zamiłowaniami i potrzebami. Intymne spotkanie z własnym ja umożliwia konfrontację ze swym lustrzanym odbiciem, a jednocześnie zezwala na dalekie podróże nie ruszając się z miejsca. To było mi dane w sferze psychicznej.

Kołysałam się w łódce swojego ciała na jeziorze przestrzeni, unosiłam się na skrzydłach własnych ramion, rozpalałam swój wewnętrzny ogień, przekazywałam ziemi rytm swoich stóp i tuliłam się do niej bijącym mocno sercem, byłam malarzem i rzeźbą, lunatykiem i marionetką, partnerką i autonomiczną jednostką, cząstką i całością. Bawiłam się i odpoczywałam – ruchem i w bezruchu. Z zachwytem podziwiałam piękno ruchów – zarówno ich prostotę, jak i różnorodność. Z czułością przyglądałam się temu, co z ruchu wynikało po jego wygaszeniu. Doznałam Harmonii.

„Ścieżka Tańca” była dla mnie gruntem twórczej ekspresji. Poza tym, że pozwoliła mi czerpać radość z naturalnego ruchu, powstało na niej kilka tekstów, rysunków i haiku.


*
wiatr śpi północny
w ciszy nawet muśnięcie
początkiem świata
*

„Ścieżka Tańca” nie była dla mnie epizodem. Stała się cudownym wspomnieniem, które poniosę w sercu idąc dalej swoją Drogą. Jest ona Kluczem do kolejnej Bramy Poznania; uświadomiła mi, że Ruch jest pierwotną Formą Życia, i każdy z nas ma w sobie narzędzia, dzięki którym można się rozwijać i zbliżać do stanu Równowagi.

Po „Ścieżce Tańca” nawet tak przyziemne sprawy jak przemieszczanie się lub przemeblowanie nabierają nowego wymiaru, dosłownie i w przenośni. Znalezienie dwóch metrów kwadratowych wolnej podłogi w mieszkaniu, graniczące z cudem, staje się faktem, a dwa metry kwadratowe to już cztery metry sześcienne (bez stawania na palcach ;) ), które można każdego dnia na nowo zapełniać swoim Ciałem, Umysłem i Duszą. Bez Ruchu nie ma Zmiany. Wszystko płynie. I niech sobie płynie… 

Ewo i Marto, Marto i Ewo, wszyscy inni Podróżnicy „Ścieżki Tańca” – za Otwartość i Współpracę, Szacunek i Uprzejmość, Przestrzeń Zaufania i Czas Magii – z całego serca dziękuję.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz