


Kołysałam się w łódce swojego ciała na jeziorze przestrzeni, unosiłam się na skrzydłach własnych ramion, rozpalałam swój wewnętrzny ogień, przekazywałam ziemi rytm swoich stóp i tuliłam się do niej bijącym mocno sercem, byłam malarzem i rzeźbą, lunatykiem i marionetką, partnerką i autonomiczną jednostką, cząstką i całością. Bawiłam się i odpoczywałam – ruchem i w bezruchu. Z zachwytem podziwiałam piękno ruchów – zarówno ich prostotę, jak i różnorodność. Z czułością przyglądałam się temu, co z ruchu wynikało po jego wygaszeniu. Doznałam Harmonii.
„Ścieżka Tańca” była dla mnie gruntem twórczej ekspresji. Poza tym, że pozwoliła mi czerpać radość z naturalnego ruchu, powstało na niej kilka tekstów, rysunków i haiku.

*
wiatr śpi północny
w ciszy nawet muśnięcie
początkiem świata
*
„Ścieżka Tańca” nie była dla mnie epizodem. Stała się cudownym wspomnieniem, które poniosę w sercu idąc dalej swoją Drogą. Jest ona Kluczem do kolejnej Bramy Poznania; uświadomiła mi, że Ruch jest pierwotną Formą Życia, i każdy z nas ma w sobie narzędzia, dzięki którym można się rozwijać i zbliżać do stanu Równowagi.
Po „Ścieżce Tańca” nawet tak przyziemne sprawy jak przemieszczanie się lub przemeblowanie nabierają nowego wymiaru, dosłownie i w przenośni. Znalezienie dwóch metrów kwadratowych wolnej podłogi w mieszkaniu, graniczące z cudem, staje się faktem, a dwa metry kwadratowe to już cztery metry sześcienne (bez stawania na palcach ;) ), które można każdego dnia na nowo zapełniać swoim Ciałem, Umysłem i Duszą. Bez Ruchu nie ma Zmiany. Wszystko płynie. I niech sobie płynie…
Ewo i Marto, Marto i Ewo, wszyscy inni Podróżnicy „Ścieżki Tańca” – za Otwartość i Współpracę, Szacunek i Uprzejmość, Przestrzeń Zaufania i Czas Magii – z całego serca dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz